Praca na Hawajach

Hawaje – tygiel kulturowy w raju. Wywiad! :)

Ostatnio odwiedziła nas ciocia z Hawajów 🙂 Tzn. mieszkała tam dobrych kilka lat, pracując w branży hotelarskiej, a obecnie mieszka już w kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych. Na Hawajach do przedszkola i szkoły uczęszczał jej syn, mój kuzyn 🙂 Pomyślałam, że nadarza się wyjątkowa okazja, żeby usłyszeć trochę o tym rajskim zakątku od osoby, która poznała go od podszewki.

Tak więc ciocia wylądowała na naszej kanapie poczęstowana nie tylko ciastem, ale również garścią pytań o Hawaje 😉

Poniżej zapis tego wywiadu – gorąco zapraszam do lektury 🙂

Brakuje Wam Hawajów? Czego najbardziej?

Ciocia: Tak brakuje, najbardziej uroku tego rejonu, ciepła i wrażenia, że jest się “w paradise”,  jakby cały czas na urlopie.

Plik:Punaluu Beach Park, Big Island, Hawaii.jpg

A czego najmniej? 😉

Ciocia:  Ruchu drogowego (!), który zabiera godzinę na przejechanie 20 minutowego odcinka drogi i to  w godzinach poza szczytem. Nie brakuje mi również turystów, którzy potrafią się zatrzymać na środku drogi aby podziwiac krajobraz 😉

File:Coast of Kauai, Hawaii.jpg

Jakie różnice w codziennym życiu są najbardziej zauważalne pomiędzy Hawajami, a kontynentalnymi Stanami Zjednoczonymi?

Zaczynamy od najważniejszego, czyli …

… Czas wolny! 

Ciocia:  Czas wolny spędza się na zewnątrz, na świeżym powietrzu. Wszystkie plaże są publiczne, jest mnóstwo parków. Miejscowa ludność często koczuje w czasie weekendów z rodzinami w parkach przy plaży. To tak jakby pojechać pod namiot w góry pod Zakopane, tylko że zamiast gór jest morze w odległości 10 metrów.

Surfowaniem zajmuje sie głównie młodzież. Jest powiedzenie, że jak dużo ludzi “call -in sick in Am” to znaczy, że jest Duży Surf 😀 Surfują tez starsi, ale to juz na weekend lub po pracy, jak sa odpowiednie warunki.

File:Eddie Aikau Big Wave Invitational Surf Contest Waimea Bay Hawaii Febrary 2016 (24982900920).jpg

Często się chodzi do kina i na zakupy w weekend. Po pracy to już dom i kolacja.  Ja dość często chodziłam w weekend do parku nad morzem poczytac książkę, wiaterek od morza jest chłodzący i zapach kwiatów/drzew ujmujący (mmmm!). Tego się nie doświadczy na mainland USA. Jeżeli chodzi o dzieci, to jest bardzo podobnie jak na mainland; popularne jest baseball, football i dużo dzieci uczestniczy w zajęciach i“meczach =games”.


Drooogo! Ale za to dużo ananasów, kawy i orzechów 🙂


Ciocia:  Ceny na podstawowe produkty żywnosciowe, np. mleko, są często dwa razy wyższe niż ceny na kontynencie. Prawie wszystkie produkty sprowadza sie z kontynentu. Produkuje sie niewiele na wyspach; ananasy, kawa, orzechy to główne produkty eksportowe.


Szkoła na Hawajach

Ciocia:  Jest bardzo duże zróżnicowanie w kształceniu na Hawajach. Sa bardzo drogie prywatne szkoły i.e. Punahou w Honolulu, które stoją na wysokim poziomie. Szkoły publiczne mają niski poziom. Public schools również nie dają bezpieczeństwa dzieciom i uczęszcza do nich biedna ludność. Charter schools that behave like public schools, but have more funds from state, mają wysoki poziom, ale trudno sie do nich dostać. Jest równiez Kamehameha school, która jest na wysokim poziomie i za darmo, ale żeby sie do niej dostać trzeba mieć pochodzenie hawajskie. Mój syn był w prywatnym przedszkolu i również w prywatnej katolickiej szkole, gdzie było dobre wykształcenie i szkoła was “safe”. Na kontynecie US szkoły państwowe w dobrym rejonie (not slums) są na dobrym poziomie i mój syn uczeszczał do publicznej elementary, middle school in Colorado and public high school in Arizona.



Płaca nie popłaca

Ciocia: …Płace na Hawajach są podobne do mainland i do expensive cities i.e. San Francisco, Boston. Jest wiele związków zawodowych “union”, które walczą o podwyżkę płac.

Jednak mimo to wiele osób ma dwie prace zeby związać koniec z końcem, ze wzgledu na drogie życie. Większość dorosłej ludności, głównie mężczyźni, np. kucharze, ochrona, pracownicy działu technicznego, mają po dwie prace, żeby móc utrzymać rodzinę.

A czy pamiętasz ciociu swoje pierwsze dni na Hawajach? Jakie były te zupełnie świeże, pierwsze odczucia?

Ciocia: Z poczatku po przyjeździe miejscowi ludzie odnoszą się z niechęcią do nowo przybyłych. Do białej ludności w szczególności, nazywaja nas Haole.

Ta nieprzychylność jest dostrzegalna w terenach mniej zaludnionych. Turyści tego nie odczuwają, bo oni są tylko czasowo/turystycznie, podczas gdy nowo przybyli threaten ludność, bo zabieraja im prace. Lepsze szanse na dostanie pracy mają ludzie z azjatyckiego pochodzeni,  niż z białej rasy. Zauważyłam to w rozmowach o pracę. Ma to pewne uzasadnienie, bo pracodawcy wiedza ze ludność tubylcza lub ci, którzy mają azjatycką rodzinę na Hawajach, w 99% procentach pozostaną na Hawajach do końca życia, a biały pobędzie parę lat i wyjedzie.

Na Hawajach ludzie są powiązani więzami rodzinnymi i trzymają się razem.

Nawet dalecy członkowie rodziny się znają i popierają wzajemnie. W pracy nigdy nie wiadomo kto się z kim zna i trzeba być czujnym, żeby nie popelnić jakiejś gafy – trzeba uważać to, co o kim się mówi w pracy, bo to bardzo szybko dojdzie do tej osoby przez powiązania rodzinne 😉

Czy te pierwsze odczucia zmieniły się z biegiem czasu?

Ciocia: Z biegiem czasu nastawienie miejscowej ludności się zmienia. Poprzez zaangażowanie w community works, i.e. uczestnictwo w “Charity Walk”, participating w team events, helping friends i.e. moving, aloha united way. Szacunek do miejscowej ludności jest również bardzo ważny. Dążenie do zgłębiania tradycji i obyczajów Hawaii, jak też ich przestrzeganie i asymilacja do  codziennego życia, jest bardzo ważne.

Noszenie sukienki mumu, używanie słów hawajskich i.e. aloha, mahalo, a hui hou. Podarowanie kwiatowej lei na wszelkie uroczystości.

File:King Kamehameha Day Lei Draping Ceremony Hawaii (35194484296).jpg

Czego uczą się dzieci w hawajskiej szkole? 🙂

Chodzi mi tu głównie o wiedzę o kulturze i historii – czy uczą się np. o japońskich imigrantach (Azjaci stanowią czterdzieści procent mieszkańców wysp, rdzenna ludność tylko  niecałe dziesięć), poznają ich kulturę, czy bardziej amerykańską, czy bardziej hawajską/polinezyjską?

Ciocia: Nauka w szkole jest według programu amerykańskiego z dodatkiem kultury/obyczajów hawajskich.

Czy na co dzień odczuwaliście niechęć Hawajczyków? A jeżeli tak, to jak się objawiała

Ciocia: Na co dzień nie odczuwaliśmy niechęci Hawajczyków. Nie ma również dzielnic, do których bialy nie mają wstępu. Niechęć może się wyrażać tym, że jeden Hawajczyk drugiemu pozwoli zaparkować na swojej posiadłosci, a białemu nie pozwoli. Nam się to nie zdarzyło.

Hawajczycy w swoim podejściu do życia są radośni i nie przejmują sie błachostkami (:)))

Czy problemem jest kolor skóry, czy raczej to że jest się „nowym” imigrantem?

Pamiętam z naszego ostatniego spotkania w Porębie (czyli jakieś 18 lat temu…) jak mówiliście o trudnej integracji białych z miejscową ludnością. Mocno wbiło mi się w pamięć, jak mówiliście o problemach kuzyna w szkole, właśnie z powodu koloru jego skóry. Patrząc teraz na spokojnie, z perspektywy osób już tam nie mieszkających, jak myślicie co było przyczyną takiego postępowania?  

Ciocia: Problem jest dla “nowych” imigrantów. Im bardziej się człowiek “udziela” w życiu codziennym i asymiluje z kultura i obyczajami, tym jest latwiej.

Czy na Hawajach istnieją silne ruchy separatystyczne, chcące oderwać wyspy od Stanów Zjednoczonych?

Ciocia: Jest jeden ruch separatystyczny od lat, który chce suwerennosci dla Hawaii . Nazywa sie ten ruch “Ke Ea Hawaii” . Nieraz na ulicy poza miastem widac transparenty, ale to jest rzadkie. Tylko garstka ludzi chce niezależności i powrotu do nie-komercyjnych Hawaii.

Jak myślisz, jakby wyglądało niepodległe hawajskie państwo?

Trudno mi wyobrazić sobie, jak miałoby funkcjonować to nowe, hawajskie państwo, szczególności ze względu na tak dużą przewagę liczebną obcokrajowców nad tubylcami. Nie byłoby tam przewodniego kodu kulturowego, trudno powiedzieć, o czyjej historii i kulturze miano by uczyc w szkołach…

Ciocia: Myślę,  że Hawaje by nie zaistniały jako państwo suwerenne, nie przetrwałyby, albo by wrócily do starych czasów ubóstwa.

I ostatnie pytanie dotyczące samej wyspy, a nie jej mieszkańców. Hawaje to wyspy wulkaniczne, często słyszy się w mediach o erupcjach. Czy na co dzień odczuwaliście zagrożenie?

Ciocia: Osobiście my tego nie odczuwaliśmy. Ruchy wulkaniczne są na Big Island i gdy jest erupcja wulkanu, dużo jest o tym w prasie i telewizji, ale to przechodzi jak sie wulkan “uspokoi”. My byliśmy na terenie wulkanicznym i czuć i widać tam potężną siłę wulkanów i zniszczeń jakich mogą dokonać. Jako ciekawostkę dodam:

  It is a bad luck to bring a rock from active vulcanic soil.

Na koniec jeszcze podziękowania.

Ciociu! Bardzo, bardzo dziękuję za to, że opowiedziałaś nam o hawajskich rajskich wyspach. Nie wiem, czy kiedykolwiek tam dotrzemy, ale dzięki Tobie możemy sobie choć troszkę wyobrazić jak się żyje w hawajskim raju 🙂 Dzięki! <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *