Po dwóch tygodniach spędzonych na pustynnej północy, przelecieliśmy dwa tysiące kilometrów i wylądowaliśmy hen na południu Chile, w regionie Araucanii nazywanym również Małą Szwajcarią. I rzeczywiście, można tu zobaczyć obrazki jakby prosto z Alp:
Oprócz tego, w regionie Araucanii zobaczycie jeszcze inne cuda, takie jak:
ośnieżone i wciąż aktywne wulkany:
w pobliżu których można robić świetne trekkingi:
„wywierzyska” lawowe:
przepiękne jeziora:
ogrooomne wodospady:
i całe lasy przedziwnych drzew – Araukarii:
Fajnie jest tez poobserwować jak rośliny zasiedlają tereny, którędy zaledwie kilka-kilkanaście lat temu płynęła rzeka lawy:
Ale nazwa Mała Szwajcaria, nie tylko bierze się z krajobrazów. To właśnie na ten obszar nowo powstałe państwo chilijskie ściągało masowo pod koniec XIX Szwajcarów, Austriaków i Niemców, oferując im darmową ziemię.
Dlaczego? Skąd taki szalony pomysł? Jeżeli chcecie wiedzieć, to posłuchajcie (było trochę ładnych zdjęć ale chcemy, żebyście dowiedzieli się o tym miejscu czegoś więcej niż tylko, że jest ładne…).
Rozlewająca się szeroko jak Amazonka rzeka Bio Bio od stuleci dzieliła terytorium obecnego Chile na dwa, zupełnie odmienne światy: świat „сywilizowany”, czyli białych najeźdźców z Europy wyzyskujących miejscową ludność i wolny kraj „dzikich”, czyli Indian Mapuche: świetnych wojowników o wysoko rozwiniętym poziomie kultury, którzy w obliczu niebezpieczeństwa ze strony Eyuropejczyków potrafili się zjednoczyć i ponad plemiennymi podziałami stawiać skuteczny opór. Przez 300 lat. No serio, ni mniej ni więcej tylko 300 lat!Oczywiście nie był to czas ciągłej walki, już w połowie XVII wieku, dzięki pokazowi swojej siły, udało się Mapuchom ustalić w miarę trwały i o dziwo, jak na Europejczyków, RESPEKTOWANY, pokój z Hiszpanami (w Am. Północnej też układy z Indianami często były zawierane, po czym biali niespełniali zapisanych w nich warunków, stopniowo zabierając ziemię Indianom i końcowo doprowadzając ich do sytuacji w której nie mieli już jak bronić się przed zamknięciem w przygotowanych dla nich rezerwatach….).
Traktat pokojowy zapewniał względny spokój ich ziemiom. Z Hiszpanami Mapuche prowadzili za to ożywioną wymianę handlową, to od nich przejęli umiejętność rzeźbienia w kruszcach szlachetnych, co zaowocowalo takimi cudeńkami:
Tak naprawdę, negatywne skutki obecności białych Mapuche odczuli w 1883 roku, kiedy to świeżo utworzony rząd chilijski postanowił zająć ich ziemie. Z tą ogromną, dobrze wyszkoloną armią Mapuche nie mieli już szans na wygraną. Rząd chilijski zawarł z nimi traktat pokojowy, na którego podstawie powinni zatrzymać na własność całość ziemi zdatnej do uprawy (czyli ok. 50% całości obszaru< reszta, czyli tereny górskie i zalesione miało przejąć państwo chilijskie). Niestety biali, jak to zwykle bywało w Nowym Świecie, oszukali miejscową ludność i Mapuche zatrzymali jedynie 30% swoich pierwotnych ziem.
I tu dochodzimy do rozwiązania zagadki: CO ROBIĄ SZWAJCARZY W CHILE: na pozostały obszar sprowadzono osadników z Europy. Akcja była zakrojona na szeroką skalę, dobrze zorganizowana i miała jeden cel> rozbić państwo Mapuchy od środka, tworząc region multinarodowy, tak, aby w przyszłości Mapuche nie mogli walczyć o swój kraj, bo będzie on już krajem Szwajcarów, Austriaków, Niemców i Holendrów. W Europie funkcjonowała nawet specjalna Kompania Kolonizacyjna, rekrutującą chętnych do wyjazdu i osiedlenia się w dzisiejszej Araucanii. Plan się powiódł i ziemię Mapuchy zasiedliły dziesiątki tysięcy germańskich osadników… Jak widać ich obecność dzisiaj? Popatrzcie na TE pamiątki spod skąd inąd cudnego wodospadu Sal del Laja:
To zdecydowanie nie wygląda na indiański tradycyjny wyrób, a podobny kicz z łatwością znajdziemy w Bawarii … 😉
Mimo wszystko, w Chile nadal mieszka szećset tysięcy Mapuchy, co stanowi ponad 80% ludności prekolumbijskiej tego kraju. Od lat 60. XX wieku walczą o zwrot ziem, prowadzą liczne protesty i kampanie antyrządowe. Wielu z nich dla walki o sprawiedliwość i respektowanie prawa poświęciło swoją wolność, odsiadując obecnie wyroki w chilijskich więzieniach… Smutne to wszystko, ale jest też jakaś nadzieja na przyszłość> rząd chilijski właśnie pracuje nad wprowadzeniem języka Mapuchy, Mapundungdun, do szkół publicznych w całym kraju.