Coś w ogóle nie wrzucam Wam na bloga Andów, trzeba to zmienić! Poniżej galeria z naszej wyprawy do Parque Juncal, położonego w samym sercu Andów (punkt wejścia do parku: 2500 m.n.p.m., najwyższe szczyty widoczne na zdjęciach 5 958 m.n.p.m.!!!).
Było tak pięknie, że aż chciało nam się płakać. Wiecie jak to jest jak się jest w górach, wokół nic tylko potęga natury….Człowiek chciałby stopić się z nią w jedność i zostać tam już na zawsze…
Krajobrazy bardzo przypominały nam te, których doświadczaliśmy w Kirgistanie. Nie myśleliśmy, że mając dziecko będziemy dalej mogli odwiedzać takie miejsca. Na razie nic więcej nie piszę, zrobie osobny wpis o Parku i niezwykłych osobach które się nimi opiekują. Chłońcie piękno Andów!
Pierwszy raz wypożyczamy auto w Chile, wcześniej cały miesiac tylko autobusami i stopem
Wyruszamy w drogę, pierwsze góry całe w żółtym, mięciutkim kożuszku z traw
Tutaj rosną sobie winogrona na pyszne chilijskie wino, kto wie, może to które kupicie w Polsce?
Przed nami brama w Andy!
Wjechaliśmy w Andy!
„Nie zmieniaj drogi w śmietnik”
Zjeżdżamy z wygodnej asfaltówki prowadzącej do Argentyny i 20 km przed granicą skręcamy na szutrówkę. Autko z Europcara dało radę 😉
Taka droga w serce Andów.
Nasze biedne Europcarowe autko…
Tunel kolejowy na takim zboczu!
Resztki „TransAndiny” – kolei górskiej, która do 1984 roku łączyła Chile z Argentyną. Cud techniki, na tym samy poziomie co kolej wybudowana przez inż. Malinoweskiego w Peru. Ta zbudowana przez Brytyjczyków. Więcej o kolei w którymś z kolejnych artykułów.
Ziemia wysunęła się spod torów….
Mapa parku, w kółku miejsce do którego można dojechać samochodem, kreskami podkreśliłam szczyty, które można zobaczyć na 2 godzinnym treku.