Pewnego ranka moja mama wybrała się z Tomkiem na spacer na plażę. Trochę im się już nudziło ciągłe zbieranie muszelek i skakanie przez fale (no dobra, mojej mamie się nudziło, wiemy że dzieciom to się NIGDY nie nudzi), więc poszli zobaczyć do położonej niedaleko przystani rybackiej. No i tam, na tyłach targu rybnego, za śmietnikami, ciężarówkami, łódkami, budkami z empanadas, pośród zapadającego w pamięć rybiego ODORU zobaczyli właśnie to:
i to:
😀
Nakręciliśmy SPORO filmików z lwami morskimi – znajdziecie je w sekcji „Dla dzieci”, czyli tutaj. Jak ktoś nie może zasnąć to zachęcam sobie włączyć, wsłuchać się w szum fal morskich i obserwować BARDZO leniwie toczącą się akcję 😉 Dlaa wytrwałych: ziewnięcia, głaskanie się płetwami, przytulanie, a nawet nurkowanie i wychodzenie na ląd.
Wniosek 1: moja mama ma niezwykłego farta do trafiania w ciekawe miejsca (i znajdywania czterolistnych koniczynek, jak ktoś potrzebuje można się zgłosić).
Wniosek 2: Idź tam gdzie nie masz najmniejszej ochoty iść, a znajdziesz coś zaskakującego (i śmierdzącego…).