Trzęsienie ziemi? No hay problema

W pierwszym tygodniu naszego pobytu w Chile mieliśmy okazję doświadczyć pierwszego w naszym życiu trzęsienia ziemi. Poczuliśmy kołysanie jak na statku, więc przestraszeni wybiegliśmy z budynku zapytać : CO ROBIĆ?! A tam… życie toczy się spokojnie, tak jakby nic się szczególnego nie wydarzyło. Napotkany przechodzień powiedział, że to w ogóle nie było trzęsienie i że trzęsienie to jest jak jest 8 w skali Richtera (na 10 możliwych, przy 8 burzą się domy i rozpada droga). I rzeczywiście, w Chile na trzęsienie ziemi „lekkie” mówi się „sismo”, czyli ruchy sejsmiczne, a dopiero takie koło 7-8 w skali Richtera nazywa się „terramoto” czyli właśnie trzęsienie ziemi.

W „Pacyficznym Pierścieniu Ognia”

Chile leży w tzw. Pacyficznym Pierścieniu Ognia, czyli obszarze świata , w którym obserwuje się 80% globalnej liczby trzęsień ziemi i w którym znajduje się 90% wszystkich czynnych wulkanów lądowych. Dodatkowo, to właśnie w Chile odnotowuje się trzęsienia ziemi o największej mocy.

,Co ciekawe, w naszym przewodniku autorstwa jednego z czołowych światowych wydawnictw, jakoś zapomniano o tym wspomnieć, z zagrożeń wymieniono jedynie chorobę wysokościową i hipotermię…Informację znalazłam przypadkiem w Internecie, na kilka tygodni przed wyjazdem. Lekcja płynąca z tej sytuacji, dla nas turystów? Przed wyjazdem za granicę warto skorzystać przynajmniej z kilku źródeł informacji, a w szczególności zwrócić uwagę na wygooglowanie słów „major threats” i „natural disasters”.

Ale wracając do Chile: trzęsienia ziemi to codzienność,  takie o sile do sześciu w skali Richtera zdarza się praktycznie każdego dnia, popatrzcie (żeby powiększyć kliknijcie w obrazek):

Silniejsze trzęsienia ziemi, na poziomie 7-8 w skali Richtera, powodujące pękanie dróg czy zawalenia domów, zdażają się tutaj  raz na rok-dwa lata. Dodatkowo, oprócz gwałtownych ruchów tektonicznych, Chiljczycy na co dzień narażeni są również na inne poważne zagrożenia naturalne: wybuchy wulkanów, pożary, osuwiska ziemne, powodzie i tsunami (w odróżnieniu od np. Indonezji czy Karaibów, tsunami występujące w Chile są najczęściej następstwem podwodnej lokalizacji epicentrum trzęsienia ziemi).

W takich właśnie warunkach przebiega codzienne życie Chiljczyków, i o dziwo, nie jest ono wcale takie niebezpieczne na jakie wygląda – rocznie z powodu trzęsień ziemi ginie dosłownie kilka osób. Jak to możliwe? Chile jest krajem bogatym i wydaje na prewencję negatywnych skutków katastrof naturalnych duże sumy pieniędzy. Oto metody, które stosują władze państwowe:

  • restrykcyjne prawo budowlane, pozwalające na budowę nowych budynków wyłącznie z bardzo odpornych materiałów; dzięki temu podczas trzęsienia ziemi z 2010 roku o sile 8 stopni w skali Richtera ucierpiało tylko 0,3% (!) wszystkich budynków stolicy Chile.
  • szeroko zakrojone akcje edukacyjne pokazujące krok po kroku jak przygotować się do i jak zachować się podczas katastrof naturalnych,
  • gęsto rozmieszczone tzw. strefy bezpieczeństwa w sytuacji wystąpienia trzęsień ziemi i dobrze oznaczone drogi ewakuacji (tsunami):

Jak się zachować podczas trzęsienia ziemi? Poradnik turysty

A co z nami, turystami? No cóż… planując podróż do Chile szybko można zauważyć, że niemożliwym jest znaleźć jakiekolwiek miejsce nienarażone na któreś z tych zjawisk. Zwiedzając ten kraj należy więc dokładnie przestrzegać zasad bezpieczeństwa publikowanych na stronach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Bezpieczeństwa Narodowego (ONEMI) . Polecam przejrzeć powyższe porady w sytuacji gdy wybieramy się do któregokolwiek z krajów leżących w Pacyficznym Pierścieniu Ognia (Indonezja, Filipiny, Japonia, Meksyk, czy zachodnie wybrzeże Stanów Zj.).

W Internecie można znaleźć porady, które miejsce w domu jest najbezpieczniejsze w przypadku wystąpienia trzęsienia ziemi. Eksperci mówią, że najbezpieczniej jest się schować pod stołem, a gdy nie ma go w pobliżu, to w jak najbardziej pustym kącie, tak żeby uniknąć urazu od spadających i przesuwających się gwałtownie przedmiotów. Gdy zadaliśmy to samo pytanie właścicielowi wynajmowanego mieszkania, rozejrzał się uważnie i szybko udzielił odpowiedzi: przy drzwiach, zaraz pod ścianą, bo daleko od okna z którego mogą wylecieć szyby.

Przed przyjazdem do Chile na szczęście nie byliśmy tacy zieloni w kwestii zachowania podczas trzęsienia ziemi. Na stronach ONEMI znaleźliśmy wiele przydatnych informacji, a poza tym mama zgromadziła wiele cennych informacji od znajomych, którzy mieszkają w Japonii i w Turcji, krajach w których trzęsienia ziemi to codzienność. Okazało się, że ich opinie pokrywają się z zaleceniami władz chilijskich: najważniejsze, żeby nie przebywać w pobliżu sieci elektrycznej i mieć przy sobie wodę, latarkę, oraz telefon (kolega mamy z Turcji mówił również o gwizdku i kocu termicznym, a koleżanka z Japonii o kasku dla dziecka, cała lista dla chętnych tutaj.

Mam nadzieję, że nie zniechęciliśmy Was do przyjazdu do Chile.  Może i grozi Wam tutaj trzęsienie ziemi, ale kroki podejmowane przez władze i wiedza zgromadzona przed wyjazdem pozwolą na bezpieczne spędzenie urlopu. Pozdrawiamy 😉

czyli opowieści z miejsc niezwykłych