Dzisiaj kilka pomysłów na jedniodniowe wypady z Krakowa, naszym celem jest pogranicze Beskidu Makowskiego oraz Wyspowego, teren pomiędzy Myślenicami a Wiśniową.
Uwaga! Zbliżamy się do celu podróży! Wokół nas łąki i zalesione szczyty. Horyzont zamyka ONA: tajemnicza, wznosząca się wysoko nad nami, gęsto zalesiona przełęcz. Takie migawki pamiętam z dzieciństwa, z czasów kiedy przyjeżdżałam w odwiedziny do babci, do położonej na końcu asfaltowej drogi/końcu cywilizowanego świata, wsi Poręba. Nad nami wznosiła się przełęcz, Sucha Polana.
Sucha Polana pozostała w moim sercu do dzisiaj, a Was chciałabym zaprosić do odkrycia jej dla siebie. Godzina samochodem od Krakowa i już jesteście na szlaku prowadzącym do niej.
W zimie można tu rozpalić ognisko i schronić się przed deszczem pod dużym, zadaszonym miejscem piknikowym, wiosną szukać krokusów, a latem rozbić namiot i po prostu leżeć, podziwiając niezanieczyszczony sztucznym światłem, rozgwieżdżony do granic możliwości nieboskłon.
Na Suchą Polanę najszybciej dostaniecie się idąc od strony Lipnika albo podjeżdżając do schroniska PTTK na Kudłaczach od strony Pcimia.
Godzinę drogi od Suchej Polany znajdziecie bardzo przytulne, malutkie schronisko na Kudłaczach. Rodziny z dziećmi mogą dojść tam króciutką trasą z Działku nad Porębą, samochód zostawiamy przy wejściu na szlak, trasa półgodzinna (z dziećmi około godziny).
Schronisko na Kudłaczach – robią tam fajne slajdowiska i koncerty muzyki górskiej; za schroniskiem świetny punkt widokowy na Tatry i Babią Górę, link do strony chatki tutaj.
Wycieczkę na Suchą Polanę możecie również uzupełnić odwiedzinami grobów partyzanckich na pobliskiej Łysinie, która stanowiła bazę lokalnych oddziałów AK (na Suchej Polanie odprawiali oni msze polowe!), lub zwiedzaniem obserwatorium astronomicznego na odległym o godzinę drogi Lubomirze, najwyższym szczycie Beskidy Makowskiego.
Pamiętam z dzieciństwa ruiny zburzonego przez Niemców obserwatorium: kilka kamieni i piwniczka… Ale w 2007 roku stała się rzecz niesłychana: po sześciedzięciu latach udało się je odbudować! Dzisiaj można je zwiedzać oraz uczestniczyć w pokazach. Popatrzcie jak się zmieniło:
Tak było przed 2007 rokiem, z obserwatorium po wojnie zostało dosłownie tyle…
… ale od 2007 roku to samo miejsce wygląda tak!
Niesamowite, prawda? Zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia strony obserwatorium tutaj , najbliższa możliwość obserwacji nieba niestety chyba dopiero na wiosnę, natomiast w zimie warto zabrać dzieci na zwiedzanie obserwatorium i wykład połączony z pokazem zdjęć wykonanych lubomirskim teleskopem.
Wózkami na Lubomir – nie próbujcie tego powtarzać, to była trasa szaleńców… Na tym zdjęciu jeszcze droga w porządku, ale później kamienie ogromne i ostro pod górę 😉
No i jak? Kiedy ruszacie na szlak? 🙂